Wydaje się, że Holly (Azura Skye) ma wszystko: dwoje dzieci, ładny dom, dobrą pracę nauczycielki i męża, który odnosi sukcesy. Zaczynają jednak pojawiać się niepokojące oznaki świadczące o tym, że nie wszystko w jej świecie jest w porządku. Bezsenność, leki nasenne oraz dziwne sny są jej codziennością. Kiedy w domu pojawia się mysz, niepozorne wydarzenie narusza jej już i tak zachwianą równowagę i sprawy zaczynają wymykać się spod kontroli.
Świetny film o tym, że najbardziej opresyjną z pułapek możemy sobie stworzyć tylko w naszej świadomości. Znakomita rola Azury Skye – wie, kiedy wyolbrzymić lęki i neurozy, a kiedy zagrać zwyczajną bezradność. Kino mocnego napięcia, w którym czeka się na jego rozładowanie, aż przychodzi przejmujący finał. Kobieta...
płaczkliwy i zarazem denerwujący w gruncie rzeczy. Świetna rola Skye, jakby się od początku nadawała do roli właśnie takiej kobity chudziny, która oszołomiona wydarzeniami w życiu zachowuje się jak się zachowuje. Finałowa scena świetna! Godny obejrzenia mocno dołujący dramat.