Gorô Miyazaki pewnie tak przekonywał ojca po czym ten poszedł przez to na emeryturę Gratulacje :) ale scenariusz z młodą czarownicą od ojca zerżną szkoda że nie było tak z animacją ...
Zerżnął? Przeoczyłeś info, że to adaptacja powieści? Nie mieli się za to zabierać, bo już były firmy o młodej czarownicy?
Ciekawe bardzo :) akurat studio ghibli nie było wytwórnią odgrzewanych kotletów i wtórych fabuł ale co ja tam wiem. Jednak w większość fanów, recenzentów i mnie film to wtopa kurtyna.
Ale co? Adaptacja powieści to od razu odgrzewanie kotleta? Czy może młoda czarownica? Gdyby był film o starej czarownicy to zaś byłoby wpisanie się w kanon starej czarownicy.
Poza tym w ogóle w Ghibli dominuje główna postać w formie młodej dziewczyny/kobiety.
Może to też uznasz za odgrzewanie kotleta i fabuł?
Szczególnie, że nie widzę wtórności tej historii do poprzednich filmów. Bo poza hasłem "młoda czarownica' już punktów wspólnych brakuje.
A ten film powstał na bazie książki autorki od "Ruchomego Zamku Hauru" (bo to też była adaptacja).
Miyazaki postanowił wrócić z emerytury, rozważał adaptację "Skorka i czarownicy" (książka Diana Wynne Jones, tej od "Ruchomego Zamku Hauru") oraz "How Do You Live?" Yoshino Genzaburo.
Ostatecznie postanowiono, że "Skorka..." zaadaptuje Goro, a Hayao nadal pracuje nad swoim filmem.
Tak poza tym, to dla Studia Ghibli adaptowanie zachodnich książek nie jest nowością. I obsadzanie w głównych rolach dziewczynek.
Bzdury piszesz. nie dosc, że to adaptacja to scenariusz napisał "ojciec" właśnie. Jeśli już się czepiać to o tragiczną stronę realizacyjną, a nie o scenariusz. Co do relacji z ojcem to tez jest chyba bardziej złożona sprawa. Tutataj troche o tym można usłyszeć.
https://www.youtube.com/watch?v=gGA0LOM6Ep8