Zważywszy na obsadę, wydawać by się mogło, że film będzie budził większe zainteresowanie. Komedia romantyczna? Teoretycznie tak. W praktyce mamy raczej mroczniejszą wersję Allena z jeszcze większą dawką cynizmu i specyficznego komizmu. Skuteczna próba ucieczki od przewidywalnych do bólu i nie dających się, de facto, do oglądania "klasycznych" kom-rom. Sądząc po kilku poniższych wypowiedziach, nie wszystkim przypadły do gustu niestandardowe jak na ten gatunek dialogi, które są, w mojej ocenie, najmocniejszym punktem filmu. Nie nazwałbym tego filmu objawieniem, ale spokojnie, bez żenady, można obejrzeć.
Cieszę się, że jeszcze ktoś zauważył nawiązania do Woodego. To nie tylko dialogi, żywcem nawiązujące do Allena, również muzyczka, która mogłaby pasować do Paryża, ale nawet liternictwo, opisujące poszczególne fragmenty filmu, gdzie użyto ukochanego allenowskiego Times New Roman! Zabawny film, wart każdej minuty oglądania i słuchania.
Mocne 7
:)
Nie jest to mainstreamowy film. Dwójka aktorów przez cały czas gada ze sobą i praktycznie nic innego nie ma? Nic dziwnego, że mało kto to obejrzał. Zwłaszcza jak się człowiek nastawia na komedię romantyczną, to można się rozczarować. U Allena zawsze masa postaci jest i te filmy mają o wiele większą dynamikę, a tutaj dostajemy typowe kino niezależne, będące po prostu spotkaniem aktorskim.