Strasznie cieszy mnie, że Smarzowski wybrał do tej roli debiutantkę. Nie wyobrażam sobie oglądania tego filmu z jakąkolwiek aktorką znaną mi z innych filmów. Wielkie gratulacje, film "siedzi" w głowie i sprawia, że chce się wiedzieć więcej o polsko-ukrainskiej historii.
osobiście wolałabym znaną, ale dobrą. bo pani Michalina nie pokazała tutaj nic. ot, po prostu się smetłała po planie. może tyle tylko miała tam do zrobienia, ale cóż, zachwytów nad tym nie rozumiem.
Gdyby wystąpiła znana aktorka, nie miał byś wrażenia, że oglądasz prawdziwą historię, tylko wiedział byś, że to jest udawane. Nieznana twarz sprawiła wrażenie, że to dzieje się na prawdę. A że nie grała rewelacyjnie, to tym lepiej. Jak bym patrzył jak mi mordują sąsiadów siekierami, też bym nie zachowywał się profesjonalnie.