Jedną z postaci jest stary Rom, jak się okazuje ojciec Anny Jass, grany przez Janusza Gajosa. Pod koniec dowiadujemy się, że to on załatwił kierownikowi hotelu robotę najwyraźniej wstawiając się za nim u władz PRL. W ten sposób chciał się odwdzięczyć za uratowanie życia swojej córki przez młodego kierownika. Tak się zastanawiam kim on faktycznie był? Wiemy z historii że władze PRL za Romami nie przepadały i prowadząc politykę asymilacji koniec końców w latach 60-tych XX w. wprowadzono przepisy prawa zakazujące Romom przemieszczania się taborami tym samym pozbawiając ich tożsamości, tradycji i koczowniczego trybu życia. Ci którzy dalej tak postępowali robili to nielegalnie narażając się na szykany. Tzw Wielki Postój realizowany był przy użyciu aparatu państwa i MO. Faktem jest że po 1964 r. Romowie otrzymali pomoc społeczną i opiekę lekarską (w serialu jest scena w której dentysta leczy zęby romskiej dziewczynce ale starzy Romowie kiedy o tym mówią, to z lekką drwiną) ale za to odebrano im to na czym opierała się ich tożsamość. Jednym słowem nie mieli oni powodów by kochać ludową ojczyznę. Tymczasem ojciec Jass ma tak dalekie wpływy że bez większych problemów ściąga do hotelu partyjnych towarzyszy którzy w zasadzie tylko przyklepują kandydaturę kierownika na szefa hotelu. Ojciec Jass mówi kierownikowi że dla Roma honor to honor ale biorąc pod uwagę stosunki Romów z PRL to chyba tak nie do końca...